niedziela, 12 czerwca 2016

Krzyczę głośno - "To właśnie ja!"


                  emma stone thumbs up

Młoda kobieta z normalnego domu w Bytnicy. Wychowana w zwykłej szczęśliwej rodzinie. 21 lat, studentka wydziału psychologii. Fanka serialu „ Gotowe na wszystko”, czytelniczka miłosnych powieści oraz miłośniczka T-Love. Nie osiągnęła w oczach innych dużo, jak nagrody, czy świadectwa z czerwonym paskiem, jednakże w swoim odbiciu widzi człowieka sukcesu.


Jesteś normalną dziewczyną, jednak nie podążasz tymi ścieżkami, co inni.

Tak, może lubię stale przebywać wśród znajomych, ale jakoś nikt jeszcze nie wpłynął na mój tok myślenia. Mówi się „ z kim się zadajesz, takim się stajesz”. Widać, nie na każdego tak działa lub nie w tak dużym stopniu. Rozmawiałam nie raz o swoim położeniu z innymi. Dziewczyny próbowały wiele razy namówić na zmianę perspektywy. Żeby przemyśleć swoją decyzję. Przecież nie muszę być taka niedostępna i zamknięta na zdanie innych.


Dlaczego tak mocno Ci zależy na byciu niezależną?

Od dziecka byłam traktowana jak baletnica z porcelany. Wystarczył grymas na twarzy świadczący o problemie, a już rodzice robili wszystko abym tylko nie musiała się przemęczać. Dużo płakałam. Stawałam się osobą zależą od wszystkich w każdej możliwej sytuacji. Na początku było to wręcz wygodne. Nie musiałam sprzątać, przygotowywać jedzenia dla siebie i innych. Nawet nauka nie była ważna – jeżeli mam trójkę, to znaczy, że trudny przedmiot, a nie mój brak zainteresowania przedmiotem i zadaniami domowymi. Jako dziecko byłam szczęśliwa chowając się pod spódnicą mamy. Schody zaczęły się w okresie gimnazjum. Nie chodzi o bunt, bo rodzice uznali za normalne wyzwiska próbowanie alkoholu i papierosów. Problem dotyczył radzenia sobie samemu w krytycznych sytuacjach jak dogadanie się z nauczycielem, kłótnie ze znajomymi przez moją postawę „jestem najlepsza i nietykalna”.


Czyli dorastanie miało przełomowy wpływ na to kim jesteś teraz?

Powiedzmy, że tak, bardziej zmieniła mnie wtedy moja przyjaciółka Klaudia.


Skoro Twoje zdanie było najważniejsze to co skłoniło Cię do posłuchania?

Zanim jej posłuchałam, minęło dużo czasu. Znamy się od urodzenia. Mój tata i jej mama są rodzeństwem, więc miałyśmy każde święta, wakacje i imprezy rodzinne razem. Obydwie byłyśmy siebie warte. Klaudia uważana przez rodziców za dziecko sukcesu, była trudna i dziwnie poukładana. Dzięki temu znalazłyśmy wspólny język, choć zawsze swoje zdanie stawiała na pierwszym miejscu i musiała też czuć się najważniejsza. Z drugiej strony nasze duże podobieństwo doprowadzało do licznych kłótni, ale jedyne byłyśmy ze sobą i z innymi szczere. Sytuacja zmieniła się właśnie w gimnazjum. Przez swoje zachowanie miałyśmy… Nie niemiałyśmy w ogóle znajomych. Klaudii cudem się udało, ale jej koleżanki okazały się fałszywe.  Samotność w szkole spowodowała desperackie próby wmieszania się w grupę, robienie co oni, dopasowywanie się. W tym momencie odsunęłam się od niej. Byłam zazdrosna.


Czy naprawiłyście relacje?

Tak, po dwóch latach. Udawałam , że wszystko w porządku. Też znalazłam rówieśniczki. Skupiłam się na pielęgnacji koleżeństwa z innymi. Przełom nastąpił latem w 2013 roku. Moje znajome okazały się plotkarami, a Klaudii koleżanki spowodowały, że zeszła na złą drogę. Płakałam dużo. Nie wiedziałam, co zrobić. Ku zdziwieniu odezwała się do mnie pierwsza. Poprosiła o wyjście na lody i kawę w kawiarni Grycan. Przeprosiła mnie, powiedziała mi o wszystkim od początku. Wprowadziła mnie w zakłopotanie i zawstydzenie. Ja nie byłam wtedy jeszcze na tyle odważna, aby przyznać się do czegokolwiek. Nie prosiła mnie o powrót do przyjaźni. Nie wiem czemu ale, w porównaniu do mnie uważała, że cały czas byłyśmy przyjaciółkami. Na koniec tylko dodała z uśmiechem - „W zdrowiu i w chorobie, na złe i na dobre”.


Tyle wystarczyło, abyś uznała ją za przykład i wybaczyła?

Klaudii postawa wzbudziła mój respekt. Tyle że dalej miałam problem. Wpadłam w depresję, ponieważ stwierdziłam, że jestem głupia i nawet nie jestem w stanie poradzić sobie naprawą relacji z najważniejszą osobą w moim życiu. Przez częste spotkania, Klaudia zauważyła mój stan. W wakacje 2014 roku powiedziała mi o tym.  Szłyśmy wtedy lasem z misją posprzątania domu babci do Dobrosłowia przez las z Bytnicy. Mimo swojej trudnej psychiki i braku zrozumienia ludzi jak ona kazała mi się wykrzyczeć w na łące, co leży mi na sercu.


Zrobiłaś to? Poskutkowało?

Wstydziłam się trochę, ale zrobiłam. Ze łzami w oczach ze smutku i złości przez poczucie bezsilności krzyczałam ile sił w płucach. To było niewiarygodne. Cały balast psychiczny spadł. Zrozumiałam, że sama somie postawiłam blokadę. Nikt nie jest za nią odpowiedzialny. Zaraz po akcie krzyku o własnym nędznym żywocie, z ulgą na twarzy podziękowałam Klaudii. Od tej pory sama  wybieram swoje ścieżki i ustalam, co jest dla mnie lepsze. Dziś jestem pewna siebie, studiuję, choć kiedyś w to nie wierzyłam, mam cudownego chłopaka, pracę i daję sobie sama radę.


A czym czasem nie warto wziąć czasem pod uwagę czyjeś zdanie, jak na przykład Klaudii?

Wiem, że czasem przesadzam z tym niesłuchaniem się. Ale nie od razu Rzym zbudowano. Pracuję stale nad sobą, jak Klaudia. Ona ma podobny problem. Najważniejsze z tego wszystkiego jest to, że posłuchałam i spróbowałam. Osobiście odniosłam sukces. Przez rodzicielskie rozpieszczanie jest jeszcze ciężko, bo nauka nadal ciężko wchodzi, przez co robię niektóre prace na ostatni dzwonek, ale jest dobrze. I będzie dobrze. Póki człowiek wierzy we własne siły, możliwe jest wtedy dla niego wszystko - tak się czuję.

Dziękuję za rozmowę.

3 komentarze:

  1. Akapit z podążaniem za innymi - jest mi bardzo znajomy. Sama wolę być szczęśliwa i pójść całkiem inną drogą, niż reszta. Ludzie podążają za sobą nawzajem. Posiadanie swojego zdania i przeciwstawianie się innym jest jednak trudne.
    http://www.aleksandramakota.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli jesteś pewna siebie to postawić się jest łatwo, jednakże kiedy brak Ci wiary w siebie, w trakcie rozmowy przychodzi strach przed reakcją rozmówcy.
      Ja się wyleczyłam z tego:) Gdyby tak nie było, nie stworzyłabym tego bloga. Jeszcze mi daleko do chodźby dobrego pisania, ale stwierdziłam, że tutaj jest sznsa na obiektywną, szczerą opinię czytajacych.

      Usuń