piątek, 13 maja 2016

Sięgnąć gwiazd!


Od zawsze powtarzają dorośli w szkołach, w domu i na studiach – „ucz się ucz, bo nauka to do potęgi klucz”. Najlepiej jak średnia co roku 5.0, wygrane konkursy z wszystkich dziedzin naukowych, wzorowe zachowanie i odpowiednio dobrani znajomi. Innymi słowy kreowanie na „życiowy ideał”. Skupienie przez około piętnaście lat na przyszłości. Właśnie, zapomniałam. W tym wszystkim jeszcze plan na życie. Ale nie Twój. Ty jeszcze jesteś zbyt niedoświadczonym człowiekiem na decydowanie o własnej karierze.

Dostajesz pochwały – „ Jestem dumna/y. Rób tak dalej, a będziesz kimś!”. Masz wsparcie emocjonalne i finansowe. Żyjesz. Jesteś. Walczysz. Stoisz przed każdym zadaniem pewny siebie, i wiesz że nie ma rzeczy niemożliwych. Robisz tak, jak Ci mówią. Zadowolenie z sukcesów nie do opisania. Najlepszy z najlepszych i już.

Fajnie być ekspertem we wszystkim ( mam tu na myśli piątkowicza z zajęć. Tak, istnieją tacy). Ale z tego wszystkiego brakuje jednej rzeczy. Ciebie samego. Najgorzej, kiedy temat dotyczący Ciebie jest poruszany poza Tobą.



Zaczynają się schody. Wiesz już, że nie chcesz tak żyć. Po drodze w nauce każdy zdaje sobie sprawę jakie ma predyspozycje i do czego. W czym się czujesz, co kochasz robić. Nie zawsze marzenia rodziców pokrywają się z Twoimi. Z jednej strony chcesz spełnić ich oczekiwania, ale też chcesz być szczęśliwym. Nie mam na myśli popadania w depresję, tylko czystą kalkulację, przemyślenia o tym co zrobić.

Pierwsza myśl – porozmawiać. Niestety płacz, krzyk i bezsensowne pytania –„ Co ty sobie wyobrażasz? Jesteś o sto lat za młoda, żeby nam mówić, że wiesz co chcesz robić. Młodzi myślą, że wiedzą.” Super sobie porozmawiać o uczuciach. Z dyskusji nic nie wyniknęło na Twoją korzyść.
Takie dylematy uwielbiam. Wzmacniają charakter. Postawić się to rzecz piękna i przydatna. Mam na myśli bycie szczerym ze sobą i innymi. Wtedy każda droga, jaką obierzesz jest łatwiejsza, przyjemniejsza.

Ja jestem w połowie drogi, więc nie powiem jak to jest dotrzeć do mety. Miałam marzenie zostać weterynarzem. Nie zostanę nim przez brak predyspozycji do nauk ścisłych (moją piętą achillesową jest chemia). Postawiłam na hobby – dziennikarstwo. Rodzice pragnęli prawnika, lekarza albo jak media, to żebym siedziała na kanapie w programie telewizyjnym „Dzień dobry TVN”. Oczywiście startuję do radia. Miejsce, w  którym czuję, że jest moje miejsce. Życie maluję swoimi kredkami.
Bez przeszkód nie ma doświadczenia, bez doświadczenia nie ma wiedzy. Bez wiedzy nie wiesz co robić.

A Wy jak sobie radzicie z przeciwnościami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz