- Od dziś kończę z zaniedbywaniem się!
- Będę jak pacierz powtarzała, co mogę jeść, a co nie!
- Szkoda zdrowia na chemię, która jest dobra, ale szkodliwa!
- Tłuszczom i cukrom mówię stanwcze nie!
Piersze starcie z pomysłem na zdrowie
Przyszedł czas na entuzjazm, motywację, determinację. W końcu zrobiło się coś dla siebie. Coś innego, wręcz szalonego. Czas teraz tylko na interet i wyszukanie jakiś ciekawych przepisów. Dieta dietą, ale musi być smacznie , mam rację?
Kompozycja warzyw i przypraw przygotowana. Lista na śniadania, obiady i kolacje gotowa. Teraz kurs - zakupy!
Po kolei zwiedzanie wszystich alejek, najpierw pieczywko, potem nabiał, przyprawy, mięso, warzywa. Cały sklep zwiedzony. Brak tylko składników do nowych dietetycznych potraw. Co się stało?
Parę rzeczy jest w koszyku - pomidory, sałata, rzodkiewki, zioła, brązowy chleb. Nie widać całej masy innych rzeczy.
Powody:
Słodkie pyszności kocha 3/4 populacji ludzkości, więc ciężko od razu tak o nich zapomnieć. Trzeba więc zainwestować w zamiennik. Słodzika nie kupię, bo wzmaga apetyt. Dobra jest stewia. Roślina, u której naturalnie występuje fruktoza w dużych ilościach. Mmmm, super! Ale drogie, więc koniec marzeń o słodkiej, bezcukrowej herbacie do śniadania.
Następnie problem z mięsem. Skoro dieta, to musi być beztłuszczowe, czyli - wołowina, indyk, piersi z kurczaka. Pierwsze dwa warianty przerosną moje możliwości pieniężne. Zostaje kochany kurczak. Jedno ale - tylko jeden rodzaj mięsa codziennie przez nieokreśloną iość dni? Nie... Tak nie może być. Można oszaleć.
Ostatni na liście został nabiał. W internecie jest mnóstwo stron - Pij i jedz beztłuszczowe! Nieprawda. Beztłuszczowe, nie znaczy zdrowe. W mleku i innych przetworach tłuszcz występuje naturalnie, więc jeżeli widnieje napis śmietania 0% - jest zastąpione wodą i "wspomagaczami". Już lepiej kupić jedzenie z 2/3% tłuszczu niż chemię wartą tyle samo, co napoje gazowane, czy szybkie przekąski. Przez samo jedzenie zdrowego się wygląd nie zmieni. Dlatego warto pomyśleć też o sporcie (mi mimo starań nie wychodzi systematyczne ćwiczenie).
Drugi etap : wdrążyć nowy system żywienia w codzienność
Zaczynają się kolejne schody. Wprowadzić nowe przyzwycajenia w życie jest piekielnie trudne. Każdy wychodzi z domu, bo praca, szkoła, studia....A to, to nie wszystko. Po czynnościach obowiązujących większość obywateli w imię nauki lub zarobków są spotkania ze znajomymi.
- Imprezy w klubach, czy w domu
- Pogaduszki z przyjaciółką w kawiarni
- Randka z drugą połówką w restauracji
Za każdym razem to samo. Alkohol też wypada z gry - puste kalorie. Zostało wino. Tanie jest niedobre (siarczany), dobre jest za drogie. Zostało kupić wodę i sok pomarańczowy. Przekąskami rąk nie da rady uspokoić z nerwów, bo tłuste, dużo soli i chemia, a znojomi nie pomyśleli o migdałach, suszonych owocach lub chrupiących warzywach jak rzodkiewka do piwa, albo wódki.
Siedzieć i patrzeć na to wszystko, nie dając wyprowadzić się z równowagi jest trudne jak bieg na rękach po schodach( ja na przykład w ten sposób nie umiem biec po chodach).
Trzeci etap: wyzbyć się złych nawyków na stałe, tak, by już nie bolało
Poczucie, że dobrze się postępuje przenika cały umysł. Koniec z niestrawnością, brak przyszczy, skóra jak z obrazka. Została tęsknota za jedzeniem niezdrowym, ale tak cholernie dobrym, że w każdej sekundzie dnia i nocy jest włączona gotowość na zdobycie największego zestawu z McDonalda, czy KFC. Dieta trwa od ponad dwóch tygodni.
Nachodzi jedna myśl - może w nagrodę za starania dać się namówić na małe niezdrowe conieco? Telefon do przyjaciółki, szybka narada. Dobra, raz można.
W życiu człowiek nie czuje tyle szczęścia na raz, jak po zielonej strawie każdego dnia, zje najsmaczniejszy syf na ziemi - hamburgera, frytki, nuggetsy, a do picia cola.
Koniec diety nastąpił właśnie w tym momencie. Przez "czysty przypadek" zapomniało się o swojej misji. Batonik raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Kiedy gorąco, Pepsi z puszki dozwolone (i tak się wypoci po całym dniu biegania po mieście). Dopiero po dłuższym czasie odzywa się sumienie - co zrobiłaś kobieto! Przecież tak dobrze Ci szło!
Efekt:

Czwarty etap: powrót do pierwszego etapu
Krąg się toczy, niestety. Ten problem dotyka mnie co jakiś czas. Z pysznymi nałogami ciężko zrezygnować. A wy co myslicie dziewczyny? Macie jakieś TWARDE reguły, które pomagają wytrwać najcięższe chwile?
Żeby trzymać dietę, trzeba mieć bardzo silną wolę! Patrząc na te wszystkie pokusy, które są na każdym kroku, trzymanie zasad to ciężka praca.
OdpowiedzUsuńSzukanie zdrowych zamienników też zabiera sporo czasu i pieniędzy, ponieważ zwykle są droższe. Najlepiej po postu jeść więcej warzyw i zrezygnować z cukru :)
http://aleksandramakota.pl/
Tak, masz rację. Trzeba tylko się zmotywować, a to właśnie mi umyka czasami;)
UsuńJa próbowałam różnych rzeczy, ale od momentu w którym otarlam się o śmierć przez eksperymentowanie z anoreksją postanowiłam przestać. Przydatny post dla tych, którzy dopiero zaczynają ze zdrowym trybem życia. Zapraszam:
OdpowiedzUsuńare-we-cool-enough.blogspot.com
Dzięki wielkie. Na pewno się przyda
UsuńMałymi kroczkami, np. słodzisz 2 łyżeczki cukru, spróbuj początkowo zejść na 1,5 łyżeczki. Nie od razu z 2 na 0 - za duże ryzyko. Wiem coś o tym ;) Ciekawy wpis Klaudia :)
OdpowiedzUsuń